Wyobraźcie sobie najbardziej rzęsisty deszcz jaki pamiętacie i pomnóżcie to przez 10. Z takiego równania może Wam wyjść coś na kształt pogodowej aury jaka była stałym tłem dla większości naszego pobytu na indyjskich wyspach. W tymże deszczu przejedziemy przez rezerwat plemienny, odbędziemy sztormową podróż statkiem i rzucimy okiem na błotny wulkan...
Zapraszamy na relację z 3 dniowego prażenia się w ponad 30 stopniowym upale indyjskiego słońca, które pomimo pory deszczowej spoglądało na nas codziennie w pełnej krasie. Przegonieni z plaż krokodylą działalnością wybierzemy się do miasta na zakupy, na rowerach przemierzymy okoliczne tereny, zjemy też pyszną kolację przyglądając się pocztówkowemu zachodowi słońca, znikającego nad wodami Zatoki Bengalskiej.
Dzisiejszy wpis pozwoli Wam przyjrzeć się bliżej pomysłom na indyjskie souveniry, które z powodzeniem zmieszczą się w plecaku, zbytnio go nie obciążą, a bywa, że będą całkiem smacznym, kolorowym wspomnieniem podróży na Andamany. Jeśli chcecie się również dowiedzieć jak zakładać sari – zapraszamy do lektury.
Dzisiaj zabierzemy Was na Red Skin, czyli jedną z dwóch głównych wysepek należący do morskiego parku narodowego – naprzemiennie udostępnianych dla odwiedzających. Krokodyl, o którym słyszeliśmy w pierwszych dniach pobytu położy się cieniem również na tym wypadzie...
Zabieramy Was dzisiaj na pieszą wspinaczkę po zboczach dumnie prężącego się nad cała Teneryfą wulkanu Pico del Teide, na którą (wcale nie skrycie) czekaliśmy podczas całego naszego pobytu na Teneryfie. Podpowiemy co zabrać ze sobą, jak zarezerwować sobie miejsce w schronisku i na co koniecznie zwracać uwagę podczas pokonywania kolejnych metrów wędrówki. No i oczywiście – podzielimy się z Wami widokami i wrażeniami, jakie wywarł na nas najwyższy szczyt Hiszpanii.